Pierwszy post w tej kategorii ! Yeah... ^^
Prawie rok temu bo w lutym, z okazji urodzin mojego Mateuszka postanowiłam wyprodukować tort własnej roboty ^^ Zważając na moje zdolności kulinarne było to nie lada przedsięwzięcie ! Ale postarałam się :) Jak zwykle poszukałam kilka inspiracji tu i ówdzie no i wybór padł na tort udekorowany różyczkami z masy marshmallows :)
Pianki marshmallows wszyscy znają pewnie z dzieciństwa. Przyznam się, że sama jak je kupiłam, to z przekory wzięłam paczkę więcej :D bo jedną od razu zjadłam :P Pianki kupiłam w Lidlu, bo okazały się największe i najtańsze.
W ogóle to pianki można znaleźć w różnych kolorach: białym, różowym, zielonym. Ja wybrałam biało-różowe.
Przepis zaczerpnęłam z kotlet.tv : Masa marshmallows
Składniki:
270 g pianek marshmallows = +/- 3 opakowania
4-5 łyżek wody
ok. 600 g cukru pudru
Czas przygotowania: ok. 30 min... (no mi za pierwszym razem zabrało to troszkę więcej... :P )
Ilość porcji: na tort wielkości 25-26 cm.
Krok 1: Rozpuszczanie pianek
Do garnka wlać wodę i wsypać pianki. Podgrzewać na BARDZO MAŁYM ogniu. Pianka bardzo łatwo się przykleja do dna, dlatego należy często mieszać.Podgrzewać do całkowitego rozpuszczenia pianek i uzyskania jednolitej, gęstej konsystencji. Mi zajęło to ok. 15 min ;)
(Drugim sposobem rozpuszczenia pianek jest tzw. kąpiel wodna.)
Krok 2: Barwienie
Na tym etapie, gdy masa delikatnie się przestudzi (tak żeby nie parzyła w dłonie) można do niej dodać barwniki spożywcze. Ja osobiście preferuję naturalne barwniki. Ale można też te sztuczne w najróżniejszych odcieniach. Naturalny barwnik ma to do siebie, że nadaje swoistego smaku danej potrawie, ale ma delikatniejszy, bardziej pastelowy odcień. Z barwników sztucznych uzyskuje się bardziej wyraziste barwy.
Oczywiście całość dokładnie wymieszać.
Krok 3: Urabianie masy
Do tak przygotowanej masy dodać troszkę cukru pudru i wymieszać. Tutaj mała sugestia - jeśli cukier ma grudki, najlepiej wcześniej go przesiać przez sito. Dzięki temu masa będzie jednolita.
Krok 4:
Masę przełożyć na blat i dodawać stopniowo przesiany cukier puder jednocześnie ugniatając masę. Cukier powinno się dodawać tak długo, aż masa przestanie go przyjmować. Jednak im dodamy więcej cukru pudru, tym masa będzie twardsza, no i słodsza ;) Według mnie masa będzie gotowa wtedy, kiedy nie będzie się kleić do blatu :)
Moja współpraca z masą początkowo nie była najlepsza... ale z czasem po dodaniu większej ilości cukru pudru było coraz lepiej ;) Dlatego nie poddawajcie się, bo efekt końcowy będzie tego wart! :)
Krok 5: Wałkowanie
Przystępujemy do wałkowania! Gotową masę najlepiej wałkować na naoliwionym blacie. Można też na
blacie posypanym mąką ziemniaczaną.
Jeśli chcemy przeznaczyć masę na dekoracje najlepiej, żeby masa była cienka, ale na tyle, żeby się nie rozrywała podczas wycinania kształtów, np. 2 mm. Jeśli natomiast masa ma być przeznaczona na tort, lepiej rozwałkować masę grubszą ok. 3 mm.
Krok 6: Formowanie kwiatka
Z tak przygotowanego "ciasta" należy kieliszkiem wykroić kółka. Na jedną różyczkę przypada od 4-8 kółek. Kwiatek formujemy według poniższego zdjęcia: (źródło: Róże z masy cukrowej)
i większe po dodaniu kolejnych płatków:
Poszczególne płatki przykleja się do siebie przy pomocy resztki z niewyrobionej masy lub na wodę :) Ja wybrałam ten drugi sposób.
Pędzelkiem do składników spożywczych malowałam wodą dolną krawędź kółka i przyklejałam kolejne płatki wg zdjęć powyżej. Tak przygotowany kwiatek zawijałam od dołu w folię, jak widać powyżej, wkładałam do kieliszka i zostawiałam do wyschnięcia.
Moje różyczki mają bardzo delikatny odcień różu, bo dodałam do nich troszkę soku wiśniowego.
Mała sugestia: Nie dodawajcie do samej masy zbyt dużo wody, bo inaczej trzeba będzie dodać do niej niewspółmiernie więcej cukru pudru!!! Jeśli wiecie, jaki kolor ma mieć Wasza masa, wodę w fazie rozpuszczania pianek można zamienić np. na sok. Nada to bardzo fajnego smaczku i pastelowych odcieni Waszym wyrobom ;)
Pozdrawiam ! :)
Noooo, przyznam, że nie wiedziałam, że coś takiego da się zrobić :D
OdpowiedzUsuńSą cudne.
Chętnie też Cię poobserwuje:)
Zapraszam po wyróżnienie na mój blog :)
OdpowiedzUsuńAniu cudowne różyczki i jaka odmiana w tym co robisz:)Bardzo lubię te Twoje przepisy.
OdpowiedzUsuńJa też lubię pichcić w kuchni,swego czasu torty też robiłam,ale kwiatki zawsze kupowałam.Może teraz spróbuję ,a urodzinki niedługo.
Pozdrawiam:)
Dzis wlasnie mam zamiar zrobic torta z ta masa i odrazu sprobuje zrobic te rozyczki :-) :-)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł :-)
OdpowiedzUsuń