Ach!
W końcu udało mi się skończyć wymarzone drzewko szyszkowe :) Ale jestem z siebie zadowolona ! :D
Pomysł powstał bardzo dawno temu :P, ale czasem brakowało chęci, a czasem materiałów. Na początku kupiłam olbrzymią kulę styropianową, z której miałam zamiar zrobić bombkę a'la karczoch. Ale później minęły święta, więc i chęci świątecznych zabrakło. Po jakimś czasie się przemogłam i poszłam nazbierać szyszki do pobliskiego lasu ;) Z działki przywiozłam obciętą gałąź forsycji, zdjęłam z niej korę i zostawiłam do wyschnięcia!
Przymiarek do wykończenia drzewka było kilka... naście :P Początkowo mój Mateuszek pomógł mi nawiercić szyszki, żeby móc je wbić w styropian przy pomocy wykałaczki. Ale okazało się to kiepskim pomysłem, bo szyszki wypadały z kulki. No więc, trzeba było zmienić koncepcję ... ;/
Po jakimś czasie...
Ozdobiłam doniczkę w rudziki i wykonałam kilka filcowych kwiatków. W między czasie w domu zaczęłam robić porządki, dzięki czemu udało mi się zdobyć troszkę bibelotek na wykończenie ;)
No właśnie... cały czas tylko: to zostawię na wykończenie, to mi się przyda na później, a z tego może wykombinuję dodatki... itd.
WEŹ SIĘ KOBIETO W KOŃCU DO ROBOTY !!!!
Po kilku dniach pracy nad innymi rzeczami, stwierdziłam, że mnie szlag zaraz trafi, jeśli tego drzewa nie złożę w końcu do kupy. Wszędzie bałagan, bo wszystko "przydasię" na drzewko... NIE ! KONIEC!
Telefon do Mateuszka... OK! Klejarka załatwiona.
Wkłady klejowe - do kupienia.
Kulka na pieńku - JEST !
Doniczka - JEST !
No więc Szezlągu - do roboty! :)
Szyszki na kulkę nakleiłam błyskawicznie. Zajęło mi to może z godzinkę. Dokleiłam także filcowe kwiatki i kilka koralików, których pewnie na zdjęciach nie widać... :( ale musicie uwierzyć, że są ! :) W trakcie porządków znalazłam stare lampki choinkowe, które nie działały, a miały ładne kształty klosików :) Postanowiłam więc je wykorzystać i uzupełnić nimi luki pomiędzy szyszkami.
Tak przygotowana kulka troszkę ważyła... chyba z 1,5 kg lekko :D No więc teraz pojawił się problem... mianowicie JAK TO DZIADOSTWO USZTYWNIĆ NA TYLE, ŻEBY STAŁO PROSTO I SIĘ NIE CHWIAŁO ?!
W domu znalazłam resztki styropianu. Połamałam go na krótsze listewki i ułożyłam w taki sposób, żeby stworzyć coś na styl krzyża, którego centrum był pień drzewka. Dzięki temu kompozycja się nie chwiała i była w miarę stabilna. Luki wypełniłam połamanymi mniejszymi kawałkami styropianu i całość zalałam gipsem. Początkowo myślałam, że tak to zostawię, udekoruję tylko i spoko. Ale w trakcie pracy zmieniłam zdanie ;)
Znalazłam w domu trochę zielonej fizeliny po jakimś bukiecie kwiatów i trochę waty. Na już lekko stężony gips ułożyłam watę i przykryłam ją fizelinką. Rogi wcisnęłam do środka przy krawędzi i położyłam na to kilka drobniejszych szyszek, które mi zostało z klejenia oraz kokardkę ;)
Całość jeszcze schnie :D, ale nie mogłam się opanować i nie pochwalić się moim dziełem, z którego jestem nader dumna, bo jego zrobienie zajęło mi mnóstwo czasu ! Tak na prawdę, jakbym się przyłożyła, to wystarczyłby 1 dzień (max. 2) żeby zrobić takie drzewko od początku do końca, pod warunkiem, że ma się wszystko przygotowane :)
Oto co wyszło z róbstwa - nieróbstwa :P :
Niestety nie nacieszę się nim długo, bo postanowiłam je dać w prezencie imieninowo-świątecznym ;) Ale mam też drugie postanowienie, żeby sobie też takie drzewko sprawić ^^
Idealnym dodatkiem do takich drzewek (i wypełnieniem luk między szyszkami) są lampki choinkowe! Po włączeniu w ciemności drzewko wygląda pięknie i nadaje pomieszczeniu fantastyczny klimat!
Cudo!!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne to drzewko, też ostatnio robiłam bardzo podobne ale nie zdążyłam jeszcze wrzucić na bloga :)
OdpowiedzUsuńOoo, długa droga do tego drzewka -ale przynajmniej teraz wiem o co w nim chodzi, bo widziałam kilka i oczywiście nie umiałam wpaść na to jak to jest zrobione ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszło :)
Jestem pod wrażeniem ! :)
OdpowiedzUsuńSuper to drzewko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do nas :)