Gdzieś niedaleko, na pewnym osiedlu, na rozdrożu kilku ścieżek nieopodal latarenki, jesienią, rosło sobie drzewko. Nie było duże, można powiedzieć, że całkiem młode, bo dosyć niskie i niepozorne wśród pozostałych okazów. Ludzie przechodzili obok niego obojętnie, z wyjątkiem pewnej szalonej dziewczynki, która widziała w nim coś, czego nie potrafili dostrzec inni. Skarbem tego drzewka były liście we wszystkich odcieniach jesieni: czerwieni, zieleni, żółci, brązu. Dziewczynka nie mogła się oprzeć i pewnego wieczora poszła pod drzewko, ale że był z niej mały kurdupelek, to też jej plan spasł na niczym. Poprosiła o pomoc pewnego chłopca, który do rodów kurdupli na szczęście nie należał i wnet dla swej dziewczynki drzewko z liści... ciach! ciach!... oskubał! :) Wróciwszy do domu liście szybko do koszyczka trafiły. Ale że dziewczynka jest strasznie niecierpliwa, to też od razu zabrała się do pracy i z liści róże zmajstrowała. Noc jednak była blisko i zmęczenie bądź co bądź dało się we znaki. Pracę więc przerwała i do łóżka powędrowała... ale sen niespokojny mieć będzie, bo w pomysłów z tych liści ma bez liku! I jak zasnąć... !?
Morał z tej bajki jest taki: nie chodzić na spacery, kiedy księżyc wstaje z bety!
super takie kolorowe :-) zapraszam na wymiankę http://upominek.blogspot.com/2013/09/wymianka-halloween.html
OdpowiedzUsuńśliczniutkie :)
OdpowiedzUsuńŚliczne różyczki. Własnie mi przypomniałaś, że już się kolorowe liście pojawiły. Ja co roku robię takie różyczki z liści klonu -pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:):):) Piękne kolorki :) Uwielbiam jesienne bukiety :)
OdpowiedzUsuńUrocze różyczki:-) Ja zazwyczaj swoje spryskuję lakierem z brokatem. Dodaje im to uroku, chociaż w wersji "klasycznej" prezentują się również fantastycznie:-)
OdpowiedzUsuńCo za kolory :) - aż trudno uwierzyć, że naturalne!
OdpowiedzUsuń