Uwierzycie, że wczoraj po raz pierwszy od czasów podstawówki plotłam wianek ?! A jednak! Nie będę przedłużać więci pochwalę się tym, co udało mi się wydziergać :) Róże z liści klonu, troszkę zasuszonych łodyżek kwiatowych (nie wiem co to :p) i troszkę jodły. Sam wianek upleciony z gałązek wierzby płaczącej. Z tym ostatnim to był kłopot, żeby znaleźć taką, której witki rosną na tyle nisko, co by się je ściąć dało ! Nie wiedzieć czemu ekipa sprzątająca osiedla ubiegała mnie za każdym razem, kiedy cokolwiek zdążyłam zdziałać :) No ale koniec końców udało się :)
Informuję również, że w najbliższym czasie wyjeżdżam na upragniony i zasłużony URLOP ! Nie będzie mnie 10 dni, ale po powrocie obiecuję choć troszkę podzielić się z wami moimi zdobyczami z wyjazdu ;) Mam nadzieję, że tam gdzie pojadę, zdobędę trochę przydasiejek, dzięki czemu będę mogła ogłosić kolejne Candy :)
Nawiasem mówiąc przypominam o mojej zabawie - Mysiowe Rozdanie :)
Nigdy nie robiłam takich róż z liści klonu....
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego! :)
wspaniała naturalna kompozycja!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny Ci wyszedł ten wianek:)))
OdpowiedzUsuńWow! Jak fajnie wygląda taki roślinny wianek :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny, fajnie połączyłaś różne materiały :)
OdpowiedzUsuń